Przed Wami kolejna niezwykła historia miłosna. Wszystko zaczęło się od przygotowań w domu Panny Młodej. Ostatnie poprawki makijażystki i pociągnięcia pędzlem umilał kieliszek ulubionego szampana. Pogoda była przepiękna, słoneczna, a czas delikatnie płynął. Sylwia i Maciek ślubowali sobie w ogromnym kościele w Nawojowej koło Nowego Sącza. Przy wyjściu czekali koledzy oraz druhny i puszczali bańki mydlane, tworząc efekty specjalne. Im większe, tym lepsze. Pierwszy taniec również był w bajkowym klimacie. Ciężki dym sprawiał wrażenie tańca w chmurach. Starałem się uchwycić wszystkie najważniejsze oraz pozornie mniej ważne chwile. Goście bawili się bardzo dobrze, a atmosfera robiła się sama. Wykonaliśmy także kilka grupowych zdjęć ze sztucznymi ogniami. Pod gołym niebem wszystko iskrzyło o wiele bardziej. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że był to ślub piękny w swojej prostocie, utrzymany w klimacie i przygotowany ze smakiem.
